Kategorie
Dieta

30 dni diety wegańskiej.


🐷🐮🐔 Podsumowanie 30 dni diety Wegańskiej 🐔🐮🐷

Poza dietą wegańską próbowałem jeszcze innych diet eliminujących konkretne produkty, wegetariańskiej, paleo, bezglutenowej, abstynencji, bezcukrowej, bez produktów mlecznych, bezkofeinowej, liczenia kalorii, głodówki czy różnych form intermittent fasting.

W skrócie – wytrwałem. Sporo energii na początku zabrało mi czytanie wszystkich etykiet
(jaki produkt ma w sobie jajka, mleko). Gotowanie było fajną przygodą i nawet kupiłem po to piekarnik. Zajmowało to jednak masę czasu i gdyby nie gotowała mi moja dziewczyna Karolina to poddałbym się już drugiego dnia 😅 Po 30 dniach jednak brakowało mi mięsa (może gdybym robił to lepiej to by nie brakowało) i upewniłem się w tym że nie jestem fanem strączków (nigdy w życiu tyle nie miałem tylu problemów gastrycznych). Za to jajka i mleko zupełnie przestały mi smakować i jem teraz więcej warzyw i olejów. Ogólnie polecam, fajne wyzwanie/doświadczenie. Czy i komu polecam dietę wegańską i czy jest i dla kogo jest ona według mnie optymalna dowiecie się dalej 👨‍🎓

Ludzkie odżywiania to temat rzeka i nie wierzę, że da się go zaspokoić jednym “właściwym” rozwiązaniem, dla każdego w każdej sytuacji. Eliminowanie z życia spożywania konkretnych produktów, myślenia o czymś, ruchu w konkretny sposób to świetne narzędzie poznawcze. Poza przypadkami chorobowymi, nie uważam jednak żeby było optymalne na dłuższą metę dla rozwoju jednostki.

Pytanie dlaczego przechodzimy na daną dietę? Czy naszą motywacją jest zdobycie wiedzy poprzez poznanie siebie i ułożenie optymalnej diety do aktualnego stanu, czy może chcemy polepszenia jakichś wyników i zastosować metodę, która podziałała u innych, czy może przechodzimy na nią z powodów ideologicznych/etycznych? 🧐

Większość życia spędziłem, słuchając rad innych lub goniąc ideały i wychodząc z aroganckiego założenia, że ja albo inni wiedzą co jest dobre dla mnie czy dla otaczającej mnie rzeczywistości. Ostatnio trochę spokorniałem i zamiast wiedzieć i oceniać staram się wsłuchać w siebie.

Moje aktualne podejście:
➡️ Poczuj, na co masz ochotę.
➡️ Daj to sobie niezależnie od wszystkich teorii (ale z “głową na karku”).
➡️ Obserwuj konsekwencje i wyciągaj wnioski.

Patrzę na życie na zasadzie ilości, konsekwencji i zachowania balansu. Do kiedy dany ruch, myśl, pokarm i w jakiej ilości wspiera mnie w tym co chcę robić a od kiedy mnie ogranicza. Na przykład:
🍾Wypicie 0.5L wódki na weselu sprawia że z ławością się socjalizuję i poznaję wielu ludzi ale i ogranicza mi produktywność przez kolejne 2-3 dni.
🤸‍♂️Nie picie kończy się zanudzeniem kilku nieszczęśników moimi teoriami i społecznie słabą ucieczką o 22 pod jakimś dziwnym pretekstem ale i fajny trening dnia następnego.
🥂🧘‍♂️Wypicie 2 kieliszków sprawi, że trochę wyluzuję i pobawię przez co wstanę później niż zwykle ale zrobię jeszcze lekki trening.
🤷‍♂️Czy więc alkohol jest zły? Czy może przeginam z treningami? Poczucie konsekwencji swoich akcji na własnej skórze, w relacjach społecznych czy poprzez obserwację ludzi dokonujących danych wyborów, ułatwia naukę, nie tylko w teorii ale i poprzez ciało. Posiadając tą wiedzę zarówno w teorii jak i praktyce mogę wybrać w jaki sposób wcielę ją w życie.

Z weganizmem byłoby to równie proste, gdyby był on tylko dietą a dla większości jest bardziej ideologią stawiającą życie zwierząt ponad swoje “zachcianki” żywieniowe. Rozumiem to, bo żaden uznany za “zdrowego” umysłowo człowiek nie jest za tym żeby bez powodu zabijano cokolwiek.

Trafiamy więc do wielkiego dylematu dzisiejszych czasów, czyli próby połączenia “wolności” i “równości” w jeden byt. Czy narzucić sobie lub innym jakieś nowe zasady w imię “dobra” ogółu, czy pozwolić sobie lub innym na większą swobodę eksploracji nawet kosztem “dobra” ogółu? (Często kończy się to tym, że sami chcemy mieć prawo do wszystkiego a od innych wymagamy przestrzegania dobrych obyczajów) 😂
Narzucenie sobie (lub innym) jarzma, którego konsekwencji nie rozumiemy i nie czujemy kończy się buntem w nas samych. Danie sobie (lub innym) możliwości wyboru dowolnej ścieżki bez zwracania uwagi na konsekwencje (moralności), kończy się kłopotami z rzeczywistością. Wracamy więc do złotego środka bo nie ma tu jednej prostej odpowiedzi i każdy musi znaleźć swoją. Jeśli jesteś otwarty na zmianę poglądów to:
🤓Jeśli jesteś z tych którzy wiedzą co dobre, to załóż, że to co myślisz może nie być prawdą. Zauważ czy słuchasz po to żeby zabłysnąć inteligentną odpowiedzią czy po to żeby coś w swojej głowie zakwestionować.
😎Jeśli żyjesz tu i teraz skupiając się na poznaniu siebie, rozejrzyj się poza siebie. Zauważ że twoje akcje mają wpływ na innych. Weź odpowiedzialność za siebie w tej rzeczywistości i postaraj się najlepiej jak możesz przewidzieć konsekwencje swoich działań, nie tylko w kwestii twojego dobra ale i nie dobra innych.

Moja wiedza o świecie jest bardzo ograniczona. Pojęcie zła/dobra istnieje tylko przy świadomości czasu i konsekwencji danej akcji. W jakim więc czasie i dla kogo te konsekwencje mają być “dobre”? Szukanie odpowiedzi rzadko kiedy daje odpowiedzi, częściej zwiększa poziom abstrakcji przemyślenia.
Z mojej strony masz prawo do wszystkiego a ode mnie wymagaj dobrych obyczajów ❤️🙏

Ps. Jeśli masz jakieś przemyślenia w tym temacie, czy chcesz mi pomóc zobaczyć rzeczywistość taką jaka jest to z chęcią o tym usłyszę 😃